Wywiad z prof. Krzysztofem Wroneckim chirurgiem i kardiochirurgiem dziecięcym.
Blizny po zabiegach kardiochirurgicznych to rzeczywiście ważki problem, ale może zacznę od tego czym zajmuje się kardiochirurgia dziecięca, bo jak sądzę definicji chirurgii dziecięcej przypominać czytelnikom nie trzeba.
Kardiochirurdzy dziecięcy zajmują się operacyjnym leczeniem wad serca, zastawek i naczyń. Wiele zabiegów odbywa się obecnie torakoskopowo (w medycynie ogólnej taki zabieg nazywa się laparoskopią), ale nadal przeprowadzamy zabiegi metodami tradycyjnymi czyli z otwarciem klatki piersiowej. Wtedy rzeczywiście po zabiegu jest dość rozległa blizna w okolicy mostka.
Bardzo się cieszę, że problem estetyki postawił Pan na ostatnim miejscu. Nieprawidłowo leczona blizna może być twarda, sztywna, mało elastyczna, a to z kolei może utrudniać ruchomość klatki piersiowej u małego pacjenta. Dobrze Pan zauważył to może utrudniać rehabilitację i powrót do pełnej sprawności.
Wielokrotnie widziałem blizny „pozaciągane”, już na pierwszy rzut oka było widać, że pielęgnacja tej wrażliwej tkanki nie była prowadzona w sposób właściwy. Potem dziecko rosło, blizna nie rozrastała się jak zdrowa tkanka dookoła i powstawały nieestetyczne zmiany. Zdarzały się skrajne sytuacje, że bliznę trzeba było usunąć – mówiliśmy opracować chirurgicznie, założyć nowy szew po to aby jeszcze raz monitorować proces gojenia rany, a potem właściwie pielęgnować powstającą bliznę.
Oczywiście proszę nie myśleć, że estetyka rany po zabiegu nie jest dla operatora istotna. Staramy się aby szew pozostawał możliwie najmniej widoczny, ale miejsce, napięcia skóry w okolicy mostka wymaga określonej techniki szycia.
Prawdą jest też fakt, że dziecko jest pacjentem szczególnym i musi funkcjonować wśród rówieśników. To bardzo wymagające i często bezlitosne towarzystwo. Widoczna brzydka blizna może powodować, że mały człowiek będzie unikał basenu, zajęć na powietrzu, lekcji wychowania fizycznego. Może mieć poczucie niższości, dlatego zawsze zwracam uwagę rodziców na właściwą pielęgnację blizny.
To proste zasady. Świeża blizna nie powinna być narażana na zbyt niskie i wysokie temperatury, zalecałbym unikanie promieniowania słonecznego przez pierwsze 2, a nawet 3 lata. Musimy pamiętać, że skóra w tych miejscach jest bardzo wrażliwa. Jeżeli już planujemy zażywanie kąpieli słonecznych to konieczne jest stosowanie preparatów z wysokim filtrem i co najważniejsze odpornych na wodę, bo część preparatów po wejściu do basenu czy morza zmywa się i ochrona tkanek jest pozorna.
Nie chciałbym podawać nazw handlowych leków, ale ważne jest aby preparat spełniał kilka warunków. Powinien odżywiać tkanki blizny, uelastyczniać je ułatwiając rehabilitację, powinien zawierać składnik, który będzie powodował, że blizna nie będzie sina, tylko przyjmie koloryt zdrowych otaczających ją zdrowych tkanek. Nakładaniu powinny towarzyszyć specjalne okrężne ruchy przypominające masaż, aby żel, maść czy krem penetrował w głąb tkanek. Bardzo ważna jest także systematyczność. Wiele badań oceniających skuteczność preparatów do stosowania zewnętrznego pokazuje, że regularne stosowanie przez kilka miesięcy przynosi najlepsze efekty. Tu ekspertem z pewnością okaże się farmaceuta, który poleci najskuteczniejsze produkty. Ja osobiście tego typu preparaty kupuje tylko w aptece.
Proszę życzyć nam takich pacjentów, którym jesteśmy w stanie pomóc.
Wracając jednak do tematu blizn, to ja życzę dzieciom ich rodzicom i opiekunom, aby wszystkie rany dobrze się goiły pozostawiając jak najmniej widoczne ślady naszej ingerencji, bo przecież przed naszymi maluchami całe życie, dalszy wzrost i oby te jak Pan to nazwał „niechciane pamiątki” w niczym nie utrudniały ich dalszego dobrego rozwoju.
Bardzo dziękuję
Wrocław, Dolnośląskie Centrum Chorób Serca im. Prof. Zbigniewa Religi MEDINET
Rozmawiał Dariusz Lewera